środa, 20 lutego 2013

Sally Wentworth - Gra o szczęście



Najpierw burzliwe kłótnie, potem namiętne pocałunki. Davina jest fizykoterapeutką w klubie piłkarskim, a Max jednym z członków zarządu. Choć od początku nie ukrywają niechęci do siebie i szukają coraz to nowszych okazji, by dogryźć sobie wzajemnie, w końcu dociera do nich, że fascynacja i pożądanie jest silniejsza od nich samych. Problem polega na tym, że każde z nich inaczej patrzy na ten romans; ona chce wyjść za mąż, on nie chce się żenić..
Max od śmierci swej żony ukrywa się za murami obojętności. Nie dopuszcza do  siebie myśli, że mógłby się ponownie z kimś związać. Jednakże pojawienie się młodej i niezależnej fizykoterapeutki niweczy wszystkie jego starania.

Gra o szczęście jest kolejną już książką, którą przeczytałam jednym tchem. Niestety, jest to także  następna lektura, po której nie pozostaje nic, jak tylko westchnąć z rozmarzeniem.

Sally Wentworth w swojej jakże krótkiej powieści ukazuje nam istotę miłości z początku straconej. Pokazuje nam na czym polega uczucie, o które trzeba się starać mimo przeciwności losu, mimo wielu przeszkód stojących na jej drodze.

Moim zdaniem autorka chciała ukazać bohaterów Gry o szczęście jako dwie niezależne, lecz jednocześnie potrzebujące siebie nawzajem postaci. Pokazała tym samym czytelnikowi, jak ważne są uczucia i prowadzenie tytułowej gry o szczęście.

Czytając kolejne strony powieści zdajemy sobie sprawę z tego, że recenzowana przeze mnie książka ma drugie dno; pozornie widzimy tylko historię jak każda inna, lecz jednocześnie skrywającą pewną naukę. Potajemne uczucie głównych bohaterów ma na celu ukazanie, jak ważna jest dla każdego świadomość bycia potrzebnym.

Max nie wyobraża sobie przyszłości bez Daviny, lecz nie chce jej tego okazać. Po tragedii jaka go spotkała nie wierzy już w to, że może być z kimkolwiek szczęśliwy. Jego przeciwieństwem, można by rzec, jest właśnie kobieta, którą darzy uczuciem. Za wszelką cenę dąży ona do niezależności i chce osiągnąć pełnię szczęścia właśnie z zawziętym prezesem klubu.

Lektura jest o tyle interesująca, o ile spojrzymy na nią przychylnym okiem. Główni i najbardziej widoczny motyw jest powszechnie używany w literaturze zarówno polskiej jak i zagranicznej, przez co nie stanowi żadnego oryginalnego niuansu.

Choć nie została napisana językiem prostym i dla każdego zrozumiałym, Gra o szczęście z należytą sobie łatwością wciąga i ciekawi czytelnika już od pierwszych stron. Szkoda tylko, że to tylko tymczasowe wrażenie; wraz z rozwijającą się akcją dociera do czytelnika, jak zakończy się cała historia.

Tak, zakończenie jest przewidywane od chwili, gdy Max po raz pierwszy daje upust swoim emocjom, ukazuje swoje uczucia. Można powiedzieć, iż autorka to przewidziała i aby zaszokować odbiorców uczyniła nagły zwrot.

Prawdopodobnie nikt nie spodziewał się niezbyt przyjemnego, choć mimo wszystko obecnego happy endu.

Książka jest z rodzaju tych, których nie można po prostu polecić lub odradzić. Pisarka dobrze się spisała; czytając jej dzieło widzimy plusy, lecz dostrzegamy także minusy, które jakby wyrównują nam ostateczne doznania związane nie tylko z samą historią, lecz także z przekazem i stylem.

Sięgając po tą pozycję spodziewałam się czegoś.. gorszego. Niezbyt zachęcający opis i nieliczne, lecz negatywne recenzje znalezione na Internecie stanowczo mówiły Grze o szczęście ‘NIE!’. Ostatecznie książka jest warta polecenia, choć jest ona bardziej skierowana do osób dorosłych, jak już nadmieniłam na wstępie.

OCENIA:  ++4/6

Brak opinii czytelników oraz wydawnictw na temat tej pozycji.

2 komentarze:

  1. wasz blog został noominowany (otagowany ) prosze o odpowiedź . http://zycietotylkoinspiracje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ja z każdej chyba możliwej strony już!
    Ostatnio zaczęłam nawet wpisywać "TYTUŁ FILMY +online"-jak kilka lat wcześniej temu haha <3

    OdpowiedzUsuń