
Max od
śmierci swej żony ukrywa się za murami obojętności. Nie dopuszcza do siebie myśli, że mógłby się ponownie z kimś
związać. Jednakże pojawienie się młodej i niezależnej fizykoterapeutki niweczy
wszystkie jego starania.
Gra o szczęście jest kolejną już
książką, którą przeczytałam jednym tchem. Niestety, jest to także następna lektura, po której nie pozostaje nic,
jak tylko westchnąć z rozmarzeniem.
Sally
Wentworth w swojej jakże krótkiej powieści ukazuje nam istotę miłości z
początku straconej. Pokazuje nam na czym polega uczucie, o które trzeba się
starać mimo przeciwności losu, mimo wielu przeszkód stojących na jej drodze.
Moim zdaniem
autorka chciała ukazać bohaterów Gry o
szczęście jako dwie niezależne, lecz jednocześnie potrzebujące siebie
nawzajem postaci. Pokazała tym samym czytelnikowi, jak ważne są uczucia i
prowadzenie tytułowej gry o szczęście.
Czytając
kolejne strony powieści zdajemy sobie sprawę z tego, że recenzowana przeze mnie
książka ma drugie dno; pozornie widzimy tylko historię jak każda inna, lecz
jednocześnie skrywającą pewną naukę. Potajemne uczucie głównych bohaterów ma na
celu ukazanie, jak ważna jest dla każdego świadomość bycia potrzebnym.
Max nie
wyobraża sobie przyszłości bez Daviny, lecz nie chce jej tego okazać. Po
tragedii jaka go spotkała nie wierzy już w to, że może być z kimkolwiek
szczęśliwy. Jego przeciwieństwem, można by rzec, jest właśnie kobieta, którą
darzy uczuciem. Za wszelką cenę dąży ona do niezależności i chce osiągnąć
pełnię szczęścia właśnie z zawziętym prezesem klubu.
Choć nie
została napisana językiem prostym i dla każdego zrozumiałym, Gra o szczęście z należytą sobie
łatwością wciąga i ciekawi czytelnika już od pierwszych stron. Szkoda tylko, że
to tylko tymczasowe wrażenie; wraz z rozwijającą się akcją dociera do
czytelnika, jak zakończy się cała historia.
Tak,
zakończenie jest przewidywane od chwili, gdy Max po raz pierwszy daje upust
swoim emocjom, ukazuje swoje uczucia. Można powiedzieć, iż autorka to
przewidziała i aby zaszokować odbiorców uczyniła nagły zwrot.
Prawdopodobnie
nikt nie spodziewał się niezbyt przyjemnego, choć mimo wszystko obecnego happy
endu.
Książka jest
z rodzaju tych, których nie można po prostu polecić lub odradzić. Pisarka
dobrze się spisała; czytając jej dzieło widzimy plusy, lecz dostrzegamy także
minusy, które jakby wyrównują nam ostateczne doznania związane nie tylko z samą
historią, lecz także z przekazem i stylem.
Sięgając po
tą pozycję spodziewałam się czegoś.. gorszego. Niezbyt zachęcający opis i
nieliczne, lecz negatywne recenzje znalezione na Internecie stanowczo mówiły Grze o szczęście ‘NIE!’. Ostatecznie
książka jest warta polecenia, choć jest ona bardziej skierowana do osób
dorosłych, jak już nadmieniłam na wstępie.
OCENIA: ++4/6