niedziela, 23 września 2012

Katherine Paterson - Wielka Gilly

FABUŁA: Gilly ma 11lat. Gdy była mała matka zostawiła ją, aby prowadzić życie "dziecka-kwiatu". To już trzeci dom, do którego została skierowana. Gilly jest mądrą, ale arogancką dziewczynką. Jej nową matką zastępczą jest pani Trotter, która wychowała już wiele dzieci. Oprócz Gilly pod opieką Trotterowej jest jeszcze William Ernest, który wymaga więcej uwagi. Galadriel ma swoje sztuczki na dorosłych, których próbuje również tutaj. Sąsiadem Trotterów jest pan Radnolph - Afroamerykanin, który jest niewidomy. Co dzień jest przyprowadzany do swoich sąsiadów na obiad.
Gilly ma swoje wyobrażenie o matce, którą uwielbia w marzeniach. Dostaje od niej pocztówki. Dziewczynka. której początkowo nie podoba się w nowym domu pisze list do matki, w którym wyolbrzymia wady swojej nowej zastępczej rodziny. Galadriel planuje także ucieczkę. Jednak wszystko się zmienia i Gilly żałuje niektórych rzeczy.
MOJE BLABLANIE:  Do tej książki podchodziłam z neutralnym nastawienie. Nie spodziewałam się po niej niczego nadzwyczajnego. Nie skojarzyłam Katherine Paterson z jej inną książką "Most do Terabitii", która bardzo mi się podobała. Dzięki mojej nieuwadze i nie przeczytaniu tylnej okładki książki miło się zaskoczyłam na książce. Bardzo szybko się ją czyta. Jednak irytowało mnie zachowanie Gilly. Była taka nieposłuszna, niewdzięczna. Jednak to nadawało tej książce charakteru. Ja jednak wewnętrznie się z tym trochę męczyłam. "Jak taka mała dziewczynka może się tak zachowywać?"
Lektura tej książki nauczyła mnie doceniać rzeczy, które szybko ulatują i kochać ludzi "bo tak szybko odchodzą".
OCENA: 5/6

Jestem trochę przeziębiona, więc o ile nie pójde do szkoły to kolejne recenzje będą się pojawiały szybciej. Jednak nie mam żadnych książek wypożyczonych, więc trzeba będzie przetrząsnąć półki z książkami i poszukać czegoś jeszcze nieprzeczytanego. :)