czwartek, 31 stycznia 2013

Kendare Blake - Anna we krwi




Pani Kendare to amerykańska autorka pochodzenia koreańskiego, specjalizująca się w książkach fantasy dla młodego czytelnika. Ukończyła wydział literatury na uniwersytecie Middlesex w północnym Londynie.Ciekawostką jest, że autorka tak naprawdę nazywa się Kim Hughes.


Cas Lowood przejął po ojcu niezwykły zawód: zabija umarłych. Ojciec chłopaka został w makabryczny sposób zamordowany przez ducha, którego sam miał uśmiercić. Teraz, uzbrojony w sztylet athame, nastolatek podróżuje po całym kraju ze swoją matką-czarownicą i potrafiącym wyczuć obecność zjaw kotem. Razem śledzą wątki lokalnych legend, próbując wyplenić co bardziej niebezpieczne upiory ze świata. Gdy przybywają do kolejnego miasta w poszukiwaniu ducha nazywanego przez mieszkańców Anną we Krwi, Cas nie spodziewa się niczego odbiegającego od normy: chce zjawę wyśledzić, zdybać, zabić. Zamiast tego spotyka obłożoną klątwą dziewczynę, istotę z jaką nigdy przedtem się jeszcze nie mierzył. Anna od swojej śmierci w 1958 roku zabija każdego, kto przekroczy próg jej domu, w którym się wychowała i w którym zginęła. Więc dlaczego postanawia oszczędzić Cas'a..?

Książka, moim zdaniem, nie jest taka, jaką autorka sobie wyobrażała. Duch i młody pogromca umarłych mogliby stanowić świetną parę, połączenie, które mogłoby zaowocować jako dobry horror. Jednak słowem kluczowym jest tutaj 'mogłoby'.


Anna we krwi jest dziełem, które zaczyna się intrygująco, momentami wręcz brutalnie. I chciałoby się, by tak pozostało do ostatnich zdań, co ostatniej kropki. Ale, niestety, czytelnika czeka rozczarowanie. Cały ten nastrój pryska z każdą kolejną stroną, wydającą się napisaną na siłę..

Jak dla mnie jednym z najgorszych momentów tej niepozornej książki są te, gdzie Blake opisuje rodzącą się miłość między Anną a Cas'em. Postaci zostały dobrane jakby przypadkiem, a uczucie wydaje się sztuczne i nudne..

Jednakże to nie jest tak, że książka nie zyskała u mnie czegoś na wzór.. uznania. W przeciwieństwie do przewidywalnej miłostki bohaterów, fabuła kwitnie. Szybko rozgrywające się wydarzenia, nagłe zwroty akcji, wzajemne ataki i miotanie się między paranormalnymi istotami sprawiają, że dzieło jednocześnie wciąga i, jak wspomniałam wcześniej, odrzuca..


Amerykańska pisarka w dość nietypowy sposób pokazuje, że miłość i.. nienawiść często idą w parze. Jak można kochać kogoś, z kim nie można, wręcz nie powinno się być? Siedemnastolatek musi zabić istotę, którą darzy uczuciem..

Jak wspomniałam wyżej, Anna we krwi to książka, w której każdy, nawet niezbyt uważny czytelnik, dopatrzy się nie dopracowanych szczegółów.. Tak więc.. zakończenia tej książki domyślamy się już od połowy. Niezbyt efektowny i przewidywany ostatni rozdział zapowiada kolejną, nie wydaną w Polsce część.

Szykuje się kolejna powieść pełna akcji i jednocześnie kwitnącego, nudnego romansu. Miejmy nadzieję, że miłość między bohaterami nie przysłoni fabuły i nie zepsuje całkiem dobrego pomysłu. Anna we krwi to pozycja idealna dla fanów horrorów pełnych krwi, trupów oraz przeciętnych, acz sympatycznych bohaterów i, przede wszystkim, wielkiej miłości. Ale czy na pewno chcemy po nią sięgnąć..?

O dziwo, odpowiem Wam, że tak!

Pomimo sprzecznych opinii książka i mojej niezbyt pozytywnej recenzji zadłużyła na uznanie.

 

OCENA: +4/6

OPINIE CZYTELNIKÓW:

"Jeżeli szukacie lekkiej, niezobowiązującej lektury, przy której będziecie się dobrze bawić to zachęcam do tej pozycji."

"Beznadziejna, żałuję tych godzin, kiedy się nią męczyłem.."

"O ile w historiach o krwiożerczych stworach z innych planet, albo innych zmutowanych bestiach owładniętych morderczym szałem i grupce nastolatków stawiających im czoła li i tylko swą butną odwagą odnajduję zwykle powód do rzucenia książki, o tyle dobrze napisana historia o duchach to rarytas."

"Wiedziona już pewnym doświadczeniem, widząc okładkę Anny we krwi czułam podskórnie nadchodzący kataklizm. Katastrofę, zderzenie dwóch światów."

"Nie mogę jednoznacznie stwierdzić, dlaczego właściwie sięgnęłam po tę książkę. Nie pamiętam nawet, kiedy i z jakiego powodu się na to zdecydowałam, jednak cieszę się, że podjęłam taką decyzję."