środa, 14 sierpnia 2013

Yann Martel - Życie Pi

Z OKŁADKI: "Zebra ze złamaną nogą, orangutan z Borneo, ważący czterysta pięćdziesiąt funtów tygrys bengalski i szesnastoletni Pi Patel - wyznawca hinduizmu, chrześcijaństwa, a także islamu - wychodzą cało z katastrofy statku płynącego z Indii do Kanady.
Co naprawdę wydarzyło się w szalupie dryfującej gdzieś po Pacyfiku?
W czym tkwi tajemnica przetrwania? Jak odkryć zdolności pozwalające stawić czoło sytuacjom bez wyjścia?

Życie Pi jest książką, która przypomina, czym jest „zwykła, głupia żądza życia”, wiara we własne możliwości i radość... czytania.
W Życiu Pi nie wszystko da się racjonalnie wytłumaczyć i nie wszystko też uda się zrozumieć - kto powiedział, że powieść musi mieć tylko jedno zakończenie?"


 We wstępie od autora możemy przeczytać zdanie "(...) - że istotnie jest to historia, dzięki której można uwierzyć w Boga.", a więc o czym opowiada ta książka? 
Przede wszystkim jest podzielona na trzy części - jakby trzy etapy w życiu Pi Patela. Pierwsza część opowiada o poszukiwaniu Boga przez młodego chłopca. Kolejna część, ta najdłuższa, opowiada o zmaganiach Pi pośród Oceanu Spokojnego. Trzecia część to spotkania z urzędnikami, pobyt w szpitalu, próba ogarnięcia i podsumowanie tego co się stało.
Powieść jest pisana bardzo realistycznie. Czytając ją wydawało mi się, że to prawdziwa historia, a autor naprawdę spotkał się z Patelem. Treść przeplatana jest odczuciami, obserwacjami z wizyt w domu Pi. 
Po przeczytaniu książki wciąż zastanawiałam się czy jest ona realistyczna. Z jednej strony wydawała się realistyczna, a z drugiej znów zbyt fantastyczna, bo widział ktoś drzewo zjadające surykatki? 
Druga część na początku była ciekawa, wciągająca. Jak szesnastoletni chłopiec poradzi sobie w szalupie z tygrysem bengalskim? Co będzie jadł, robił? Szybko przedzierałam się przez kolejne strony, aż w końcu schemat dnia Pi Patela zaczął się powtarzać, a ja czytałam z mniejszym zapałem. Czasem trafiały się jakieś nowości, ale ogólnie wkradła się rutyna. 
Trzecia część to próba wyjaśnienia dlaczego statek zatonął i ustalenie wersji wydarzeń.
Książkę dobrze się czytało i nie natrafiłam na żadną literówkę.
WYRÓŻNIENIA: 
 OCENA: -5/6

14 komentarzy:

  1. fenomenalna okładka <33 Ale książka sama w sobie, jakoś mi nie przypadła do gustu :/

    ZAPRASZAM - catwalkbypages.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jej może się skusze :)

    martynaadiary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam tej książki ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak bardzo dziwne jest dla mnie to, że ani nie czytałam, ani nie oglądałam. Boże, gdzie ja się uchowałam :D?

    OdpowiedzUsuń
  5. fajnie że mamy tyle wspólnego ze sobą :) też uwielbiam książki ale niestety na rok szkolny muszę się ograniczać :c życie pi nie czytałam akurat :) fajna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka już od dawna jest na mojej wirtualnej półce "chcę przeczytać". Nawet filmu nie oglądałam, bo liczę na to, że wcześniej czy później i tak trafi w moje ręce. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Głęboka historia,lubię takie. A filmu nie oglądałam, najpierw wolę przeczytać książkę :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz super bloga ! Zapraszam na konkurs ! :* http://firsttendayy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiele słyszałam o tej książce, ale chyba będę musiała się sama przekonać, jak to naprawdę jest. :)
    Pozdrawiam

    http://our-kingdom-of-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. wygląda ciekawi! obserwuję. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Kojarzę... Chyba byłam na tym kinie. Książki nie miałam czasu przeczytać, ale pobuszuję w bibliotece i może znajdę :)

    OdpowiedzUsuń